"A"klimatyzacja w Katarze
Tak więc stało się – lecimy do Tanzanii! Jesteśmy właśnie w połowie drogi, czyli w Katarze, a dokładnie w jego stolicy Doha i czekamy na kolejny samolot, który tym razem „przywiezie” nas wprost do Tanzanii.
Gdy wysiedliśmy z samolotu uderzyło nas gorące powietrze, o którego pochodzenie podejrzewano silniki samolotu (w tym miejscu pozdrawiamy Bożenkę :D), co jednak nie było zgodne z prawdą.
Nasza grupa podzieliła się na dwie połowy – jedną lubiącą odpoczynek i spanie i drugą głodną przygód. Ja, jak nietrudno się domyślić, należałam do tej drugiej grupy.

Po wyjściu z lotniska znów czekał nas „szok termiczny” (okulary parują po wyjściu z klimatyzowanego lotniska albo taksówki, tak samo jak obiektywy aparatów). Wrażenie przypominało to, które ma się po wejściu do sauny albo szatni na basenie). Szybko zlokalizowaliśmy postój taksówek i już po chwili byliśmy w drodze do centrum Doha.

Naszych głównych spostrzeżeń z dwugodzinnego spaceru było kilka.

Kolejnym miłym zaskoczeniem było zachowanie taksówkarzy. Martwiliśmy się na początku, że ciężko będzie nam znaleźć taksówkę, która zawiezie nas z powrotem na lotnisko – okazało się, że było to zmartwienie zupełnie zbędne. Każda taksówka, która nas mijała zwalniała i trąbiła (najwyraźniej oferując swoje usługi). Dlatego też znalezienie taksówki, kiedy już jej potrzebowaliśmy, zajęło nam nie więcej niż 30 sekund.

Znów musieliśmy przejść przez kontrolę bezpieczeństwa – jak to zwykle na lotniskach - podczas której niektórzy (po raz kolejny) zostali przeszukani na wszystkie strony. Wszyscy byli jednak dla nas bardzo mili i w sumie było nawet zabawnie. ;)
Na lotnisku byliśmy sporo czasu przed odlotem, więc znaleźliśmy swoją bramkę odlotów i część z podróżniczej grupy rozpoczęła uskutecznianie spania podłogowo-krzesłowego. Reszta natomiast zaczęła pisać ten wpis (który – jak widać – zakończony został dopiero 2 dni i 2 autorów później) i wybrała się na zwiedzanie lotniska. A zwiedzać było co! Począwszy od wielkiego pluszowego misia stojącego na środku hali odlotów, przez kapitalne place zabaw, pokoje do spania z bardzo ergonomicznymi fotelami (nie sądziłam że spanie na siedząco na twardym fotelu może być tak wygodne w jakichkolwiek okolicznościach) i lotniskowy pociąg, czyli dwie linie kolejki linowej, jeżdżącej po płaskim pomiędzy terminalami (A-C-D i E-C-B), które zresztą są w jednym budynku. Ostatnią atrakcją tej przesiadki był wspaniały zachód słońca, który udało nam się zobaczyć i sfotografować przez lotniskową szybę. Warty uwiecznienia również dlatego, że trwał tylko kilka minut…
Po rozwiązaniu drobnych problemów (jak odnalezienie plecaka ukradzionego przez prawowitą właścicielkę dobrym ludziom, którzy go pilnowali w nocy) wszyscy zgodnie wsiedliśmy do kolejnego samolotu, gdzie czekały nas kolejne kocyki, dużo filmów do oglądania i dobre jedzonko. No i oczywiście Afryka, do której było już coraz bliżej (pro tip – równika nie widać z okna samolotu)!
Autorzy (mniej więcej in order of appearance): Maria, Ola i Aśka
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOstatnio skorzystaliśmy z usług Ice Klima www.ice-klima.pl/ - jesteśmy zachwyceni!
OdpowiedzUsuńKlimatyzacja w dobrej cenie? Polecam firmę Ice Klima www.ice-klima.pl/ – oferują nietypowe rozwiązania w bardzo rozsądnych cenach.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o klimatyzację to chciałabym wam polecić firmę https://aero7.pl/ranking-klimatyzatorow tutaj na tej stronie znajdziecie tez ranking klimatyzatorów także dzięki temu wybierzecie ten najlepszy sprzęt. Zerknijcie.
OdpowiedzUsuńIm wyższe temperatury podczas letnich upałów tym bardziej niewątpliwie opłaca się inwestować w domową klimatyzację - ona bardzo poprawia komfort i wydajność.
OdpowiedzUsuńhttps://www.thermotronic.pl/
W sumie w takich miejscach na pewno sama klimatyzacja jest bardzo ważna i ja również jestem przekonany, że jest to ogólnie bardzo ciekawe rozwiązanie. Moim zdaniem bardzo fajnie sprawdzają się systemy klimatyzacji z firmy https://klimatyzacja-srem.pl/ i właśnie dlatego ja ją u siebie zamontowałem.
OdpowiedzUsuń